Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie

Czy osoba nadwydajna mentalnie jest skazana na perfekcjonizm? Czy może nauczyć się „odpuszczania”? I czy popularne rady „jak odpuścić kontrolę” są u niej skuteczne? Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie

Tak trudno odpuścić kontrolę!

Odpuść sobie, przestań się zadręczać, wyluzuj, daj sobie z tym spokój… Na pewno wiele razy słyszałeś-aś te słowa, może nawet sam-a się biczujesz, bo już tak bardzo ta potrzeba kontroli i perfekcjonizmu Cię męczy na co dzień!

Być może nawet czytałeś-aś wiele artykułów o tym „jak sobie odpuścić”, ale to po prostu nie działa! Będąc osobą nadwydajną intelektualnie, funkcjonujesz inaczej niż większość ludzi i tym samym metody, które działają u innych, niekoniecznie wystarczają w Twoim przypadku. Osobie nadwydajnej mentalnie nie wystarczy powiedzieć co ma robić i jak. Nie wystarczy jej powiedzieć: machnij ręką, powiedz wystarczy, rób tyle ile zdołasz i nie przejmuj się, wyluzuj… Tego typu rady są puste i niezrozumiałe dla osoby nadwydajnej mentalnie i mogą ją tylko wpędzić w poczucie winy i pogłębić problem. To tak jak powiedzieć „nie ruszaj się” małemu dziecku, któremu próbujemy zrobić zdjęcie. Po prostu nie działa.

Dla osoby o wysokim potencjale intelektualnym (WPI, nadwydajnej) o wiele ważniejsze i niezbędne, aby wprowadzić zmianę, jest zrozumienie: Co się skrywa za tą potrzebą kontrolowania i za perfekcjonizmem? Czego tak naprawdę nie chcę odpuścić i dlaczego? Jakie lęki się za tym kryją? Czego się boję, czego staram się uniknąć? Te pytania są istotne i są koniecznym etapem, aby osoba WPI mogła zacząć po woli sobie odpuszczać.

Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie

Wysoki potencjał intelektualny i perfekcjonizm to nierozłączne pojęcia. Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie może przybierać jednak różne formy i stopień nasilenia. W zależności od tego może być siłą napędową lub nieznośnym ciężarem, zatruwającym codzienność.

Ta cecha osób nadwydajnych intelektualnie ujawnia się już u dziecka. Uzdolnione dziecko ma trudność z odpuszczeniem nieskończonej zabawy, rysunku, czy jakiegoś zadania, w które się zaangażowało. Również jeśli rezultat jego twórczości nie spełni jego oczekiwań, uznaje to za absolutną katastrofę. Utalentowane dziecko nie uspokaja się, mówiąc sobie „to nie ma znaczenia”. Dla niego nieudany rysunek to dramatyczne przeżycie. Utalentowanemu dziecku trudno jest spojrzeć z innej perspektywy na znaczenie porażki. Ma tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego.

perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie
perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie

Osoby o wysokim potencjale intelektualnym, już od dziecka potrafią długo dręczyć się myślami o wszystkim, co mogły przegapić w ciągu dnia, rozpamiętywać to, czego nie powiedziały we właściwym czasie oraz niefortunne zwroty jakich użyły.

Doświadczenia w szkole dodatkowo wzmacniają perfekcjonistyczne tendencje dzieci nadwydajnych intelektualnie. W szkole bowiem dzieci otrzymują te same zadania, niezależnie od ich zdolności. Uzdolnione dziecko przyzwyczaja się więc do tego, że zawsze otrzymuje najlepsze oceny, co może prowadzić do uzależnienia od wizerunku „prymusa”. Z drugiej strony, brak wyzwań i stymulacji może prowadzić do innego rodzaju perfekcjonizmu. Jeśli praca w szkole jest zbyt łatwa, dzieci WPI nie znajdują wewnętrznej satysfakcji z nauki (gdyż nie mają radości z szybkiego opanowania tego, na co inni potrzebują dużo czasu). Mogą poszukiwać wtedy zewnętrznych gratyfikacji takich jak lepsze oceny, nagrody, co prowadzi do negatywnego perfekcjonizmu.

Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie – trucizna czy dar?

Rodzaje perfekcjonizmu zostały po raz pierwszy opisane w 1978 roku. Hamachek zasugerował podwójny aspekt perfekcjonizmu: aspekt zdrowy i aspekt neurotyczny. Zdrowi perfekcjoniści „odczuwają prawdziwe poczucie przyjemności z ciężkiej pracy”, podczas gdy neurotyczni perfekcjoniści „nie są w stanie doświadczyć satysfakcji, ponieważ to, co robią, nigdy nie wydaje się wystarczająco dobre”.  Niewiele później, David D. Burns, amerykański psychiatra, zwrócił również uwagę, że należy odróżnić zdrowe dążenie do doskonałości u osób, które podążają za swoimi wartościami, od tych, którzy kompulsywnie dążą do osiągnięcia niemożliwych celów i którzy uzależniają własną wartość od swojej produktywności i osiągnięć.

Jaki jest Twoj perfekcjonizm?

zły perfekcjonizm

„Dysfunkcyjni” perfekcjoniści nieustannie obawiają się popełniania błędów, bardzo surowo się oceniają, uwewnętrzniają negatywne uwagi innych i wykazują ciągłą potrzebę aprobaty. Nigdy nie są zadowoleni z wyników swoich działań i koncentrują się przede wszystkim na swoich upadkach i niedociągnięciach. To tak jakby popełnianie błędów było dla nich niedopuszczalne. Dla takiego perfekcjonisty każde niedociągnięcie, czy potkniecie to dowód na jego/jej własną ułomność, niedoskonałość. Wszystko jest białe lub czarne – albo doskonałe albo do niczego. Takie podejście do niepowodzeń pogłębia poczucie bycia niewystarczająco dobrym/ą.

Zdrowi perfekcjoniści akceptują błędy, znajdują pozytywne sposoby radzenia sobie ze swoim perfekcjonizmem. Zdrowy perfekcjonizm, w służbie rozwoju, staje się siłą napędową, która nasyca życie wysokimi wartościami. Kryje w sobie głębokie przekonanie, że „życie to coś więcej niż buty, w których się chodzi”. Składa się z chęci pracy nad sobą i nadania sensu swojemu życiu, poprzez dawanie z siebie jak najwięcej. Nadwydajni intelektualnie często dążą do ideałów, walczą z wiatrakami, trwają, gdy inni się poddają. Rozważają możliwości nawet w obliczu nadchodzącej katastrofy. Zmuszają się do wyjścia poza granice własnego rozsądku, aby osiągnąć swój cel, który ich zdaniem jest ważny. Ten idealizm, choć dla neurotypowego obserwatora wydaje się niezrozumiały, niesie ze sobą potencjał zmiany świata.

Wysoki Potencjał Intelektualny i perfekcjonizm są niemal nierozłączne. Jednak warto określić jaki rodzaj perfekcjonizmu Cię dotyczy. Jeśli czytasz ten tekst, to prawdopodobnie próbujesz uwolnić się z perfekcjonizmu, który Cię zniewala, ogranicza, zatruwa Ci życie i okrada z energii. Dlatego dalszy ciąg tekstu jest dla tych perfekcjonistów, którzy chcą się z niego uwolnić, którzy pragną nauczyć się ODPUSZCZANIA tam, gdzie należy odpuścić.

Pełen artykuł Burns’a możesz pobrać tutaj:

Potrzeba kontroli – skąd się bierze?

Za tym obsesyjnym pragnieniem kontroli kryje się Twoje EGO, czyli „główny dowódca”, jak to nazwał Jung. Jest to podświadomy proces, który trudno „poskromić” bez wcześniejszego zrozumienia. Spróbujmy się więc zagłębić w ten proces, choć uprzedzam, że może to być niewygodne i nieprzyjemne doświadczenie. Możliwe też, że twoje Ego będzie się oburzać na słowa, które padną, i nic w tym dziwnego ani złego – taka jest jego rola. Ważne, aby zauważyć ten proces.

Dlaczego moje Ego nie pozwala mi, aby odpuścić kontrolę? Dlaczego nie pozwala mi zrezygnować z kontroli nad moim wizerunkiem i tym co inni o mnie myślą, aby odpuścić chęć „panowania” nad każdą sytuacją? Funkcją Ego jest ochrona Ciebie – przed tym co niebezpieczne, nieznane, niewygodne. Ego więc nie toleruje zmian, bo zmiany są ryzykowne. A w końcu mieć kontrolę, „panować nad”, to znaczy mieć rację, nie mylić się. Jeśli panuję nad wydarzeniami, nad moim wizerunkiem, nad opiniami innych itd – to nie muszę się sobie przyglądać i nie muszę nic w sobie zmieniać. EGO nie znosi zmian ! Dlatego zrobi wszystko, aby utrzymywać we mnie pragnienie kontroli. W końcu stawką jest moja tożsamość, którą sobie stworzyłem-am.

Ego nie jest czymś złym, nie jest moim wrogiem. Jego rolą jest ochrona mnie przed nieznanym, przed ryzykiem, przed cierpieniem. Buduje więc skuteczne mechanizmy obronne, mające mnie chronić przed zmianą. Tymczasem odpuścić kontrolę to zaryzykować utratę równowagi, to igrać z czymś co nieznane, to ośmielić się na zmianę. A nieznane, nieprzewidziane wzbudza w EGO paniczny strach. Utrzymywanie kontroli, to więc strategia przetrwania.

Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie – Ukryte lęki  

Za tą potrzebą kontroli i niezdrowym perfekcjonizmem, kryją się liczne lęki i warto się im przyjrzeć, choć i to jest niewygodne zadanie. To strategia przetrwania, mechanizm obronny, który odcina nas od siebie samych i odwraca naszą uwagę od tego co wzbudza strach. Jakie lęki się za tym kryją?

To lęk przed niekontrolowanym, a więc nieznanym. Puszczając kontrolę ryzykuję nieznane. To strach przed oceną i osądem innych. To także lęk przed frustracją, że moje potrzeby nie zostaną zaspokojone. To lęk przed odrzuceniem, jeśli nie stanę na wysokości zadania. To również lęk przed zwątpieniem w siebie i w swoją wartość, jeśli nie dopnę wszystkiego na ostatni guzik. To niepokój, że odsłonię przed sobą i innymi moje niedoskonałości.

To mistrzowska strategia uników: kontrolując staram się unikać własnych cieni:  lęków, braków, frustracji, wątpliwości…

Wydaje się więc bardzo paradoksalne, że im więcej się opierasz, walczysz – z tym co jest, z emocjami, z sytuacjami itp. – kiedy wciąż chcesz, aby rzeczywistość była inna niż jest, czyli im więcej starasz się kontrolować, tym bardziej pogłębiasz uczucie niedostatku, frustracji i pogłębiasz lęki. A to błędne koło Cię wyczerpuje, okrada Cię z energii! 

Co to znaczy zaakceptować, odpuścić?

Przciwieństwem kontroli jest odpuszczenie, akceptacja. Nie oznacza to jednak uległość ani poddanie się! W pokorze i akceptacji tak naprawdę tkwi prawdziwa siła (fr: resilience). Umiejętność zaakceptowania tego co JEST, to odwaga by otworzyć się na nieznane, na nieprzewidziane, nieoczekiwane… To umiejętność rozróżnienia tego na co mam wpływ, a na co nie mam wpływu. To przyjęcie tego co JEST jako daru, a niedoskonałości jako wyjątkowości.

odpuścić sobie
odpuścić

Zaakceptować to nie znaczy poddać się ani zrezygnować. To nie znaczy nawet udzielić aprobaty, czemuś z czym się nie zgadzam. Mogę nie zgadzać się z tym, że mnie skrzywdzono, a jednocześnie zaakceptować, że to jest i że tego nie zmienię. Jestem niezadowolona ze swojego publicznego wystąpienia, a jednocześnie to akceptuję i koncentruję się na kolejnym. Mogę nie życzyć sobie, żeby padał deszcz w dniu mojego ślubu, a jednocześnie zaakceptować, że taka możliwość istnieje. Odpuścić, to zaakceptować, że przeciwności i niedoskonałości istnieją. Zamiast tracić energię na opieranie się i walkę z tym czego nie mogę zmienić.

Zaakceptować to wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie. Bo w momencie kiedy akceptuję to co JEST, dokonuję WYBORU, aby przekierować moją energię na działanie twórcze. Mogę wtedy zauważyć coś, na co mam wpływ w tej całej sytuacji i dokonać jakieś twórczej zmiany. Również kiedy akceptuję swoje niedoskonałości i niedociągnięcia, WYBIERAM przekierowanie mojej energii w mój wzrost i rozwój. Zamiast się biczować i blokować energię w martwym punkcie.  

Rozpoznaj emocje, aby odpuścić

Kiedy zauważysz, że tracisz energię na roztrząsanie czegoś, na co nie masz wpływu, spróbuj na chwilę się zatrzymać i powrócić do siebie. Zauważ emocje jakie przez Ciebie przepływają. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie „jak się czuję w tej chwili?”. Czy mam poczucie niesprawiedliwości, braku uznania, niespełnienia, frustracji, czy czuję strach, smutek, złość… Rozpoznaj emocje negatywne i nazwij je, stwierdź po prostu, że one są, nie starając się im opierać i zwalczać. Zapytaj siebie następnie: co mogę zrobić już teraz, aby te uczucia były bardziej znośne? Aby poczuć się nieco lżej, lepiej? Co jest dla mnie najważniejsze ? Jak chcę się poczuć i co mogę zrobić już w tym momencie?

Na tym właśnie polega prawdziwa kontrola nad swoim swoim życiem i odpowiedzialność za siebie. To codzienne podejmowanie decyzji co zrobię z tym co JEST, jak i gdzie skieruję moją energię.

Na co mam wpływ?

To gdzie kieruję swoją energię powinno być świadomym wyborem. Często jednak działamy jak z automatu i nie zdajemy sobie z tego sprawy. Może nam się wydawać, że działamy w jakimś wyznaczonym kierunku, że walczymy o coś co dla nas ważne. Jednak źle wybierając pole walki, tracimy tylko energię i mijamy się z celem. Dzieje się tak bardzo często u osób, które mają trudności z odpuszczeniem kontroli. Dlatego, kiedy czujesz, że coś kosztuje Cię zbyt dużo energii, spróbuj zastanowić się, w której sferze znajduje się dana sytuacja lub problem:

na co mam wpływ
na co mam wpływ

Pierwsza strefa wpływu to krótko mówiąc, to na co mam całkowity wpływ. To wszystko, co w pełni mogę kontrolować i co mogę zmienić już tu i teraz, np:

  • Moje przekonania
  • Moje zachowania i działania tu i teraz (a nie w przeszłości)
  • Moje słowa (do siebie i do innych)
  • Moje myśli (nie ich obecność, ale ich zawartość)

Druga strefa wpływu: to na co mam wpływ, ale nie zależy to tylko ode mnie, np:

  • Relacje z innymi (np. mój związek, przyjaźnie, relacja z dziećmi, z rodzina..)
  • Warunki pracy (np.mogę zmienić pracę, ale i muszę znaleźć nowego pracodawcę, który zechce mnie zatrudnić…)  
  • Warunki mieszkania (np. mogę zmienić miejsce zamieszkania, ale ktoś musi mi to mieszkanie wynająć..)
  • Wszystko to co dotyczy mojego najbliższego otoczenia

Trzecia strefa wpływu to rzeczywistość jaka mnie otacza. To wszystko na co mam bardzo mały wpływ, a czego zmiana wymaga ogromnych zasobów energii:

  • Świat
  • Wydarzenia ze świata
  • Nieoczekiwane, nieprzewidziane sytuacje
  • Itp.

Osoba, która nie potrafi odpuścić, probuje za wszelką cenę kontrolować strefy 2 i 3. Nie zdaje sobie sprawy, że chcąc zmienić coś w świecie musi zacząć od pierwszej strefy, czyli od siebie. Osoby, które walczą z całym światem, które pragną kontrolować każdą sytuację, to najczęściej osoby, które unikają spotkania ze sobą. Chęć ciągłej kontroli to przede wszystkim ucieczka od siebie i od pracy nad sobą samym, czyli od potencjalnej zmiany. Tymczasem im więcej działamy w tej strefie, tym paradoksalnie większy mamy wpływ na świat i dokonujemy zmian wokół siebie. „Bądź zmianą jaką chcesz widzieć w świecie” powiedział Ghandi. 

Poczucie własnej wartości, wiara w siebie

Odpuszczenie przynosi spokój, lekkość i harmonię do życia. Otwiera Twój potencjał, gdyż Twoja energia jest skierowana w Twój rozwój zamiast w blokady. Odpuszczenie to akceptacja tego co jest i co może być – czyli otwarcie na nieznane, niepewne i nowe. A to jest niezbędne do szczęścia.

Odpuszczenie to odwaga podjęcia ryzyka. Odpuścić to zaakceptować, że nie wiem co będzie, że nie kontroluję wszystkiego. To wiara, że w każdej sytuacji sobie poradzę. Odpuszczenie to wiara w siebie i w życie. Taka akceptacja wymaga wiary w siebie, w swoje możliwości. W to, że mam w sobie wystarczająco zdolności i zasobów, aby sobie poradzić w każdej sytuacji, stawić czoła nieznanemu.

Poczucie własnej wartości to głębokie przekonanie, że jest się godnym i wartościowym razem ze swoimi cieniami, słabościami, brakami. Bez względu na ocenę innych, bez względu na osiągniecia, rezultaty… Czyli bezwarunkowo! Wiara, że jestem wartościową osobą nawet jeśli się mylę i popełniam błędy. To umiejętność bycia dumnym ze swoich osiągnieć. To głębokie poczucie, że jestem wystarczająca.

Zamów książkę „Życie nadwydajnych intelektualnie – prawdy i mity”

Nadwydajni Intelektualnie

1 thought on “Perfekcjonizm nadwydajnych mentalnie”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top